Weranda literacka
Ptasia budka
Znów byłam "na służbie", czyli opiekowałam się domem i psem mojej siostrzenicy. Tym
razem nie zimą, ale wiosną , w maju. Tydzień spędziłam w domu z ogrodem z
kwitnącymi rododendronami. Wiosna w tym roku rozpoczęła się miesiąc wcześniej i to
niestety miało fatalne następstwa. Nadeszła noc z ostrym przymrozkiem i zwarzyła liście
ledwie rozwiniętych drzew, kwiatów magnolii , kwitnących drzew owocowych. Żal było
patrzeć na poczerniałe, zamarłe listki. Szkoda, nie będzie owoców w ogrodach , na
działkach.
A tymczasem pogoda zrobiła się wakacyjna i całe dnie spędzałam na tarasie czytając i,
tak jak miałam nakazane, obserwując budkę ptasią. Z tą budką to była cała historia.
Powieszono ją na stojaku z huśtawkami, w miejscu bezpiecznym, gdzie koty nie miały
dostępu. Zamieszkała tam para sikorek i w krótkim czasie zaczęła karmić wyklute
sikoreczki. Moja rodzinka bawiąc się z dziećmi i obserwując ptaszki nagle zauważyła, że
od budki zaczyna odpadać podłoga. W czasie oględzin spód budki odpadł zupełnie, a z
gniazdka na trawę wysypało się 5 piskląt. Była wielka akcja zbierania ptaszków i
podwiązania dna domku sznurkiem. Na szczęście wszystko zrobione było na tyle szybko,
że ptasi rodzice nie "obrazili się" i dalej pracowicie karmili swoje pociechy. Pewnego
dnia, w czasie mojego pobytu, ruch w domku ustał zupełnie. Pomyślałam, że rodzice
wyprowadzili młode w świat. Gospodarze po powrocie potwierdzili moje przypuszczenie
- budka była pusta. To nie jedyna historia z ptaszkami, ponieważ na wielkiej wierzbie
wisi inna budka, w której co roku wykluwają się pisklęta, ale czasami koty włażą na
drzewo i łapką, przez mały otworek, wybierają młode. Znawcy przedmiotu doradzają
opasanie pnia szerokim pasem z kolcami. Ale to nie koniec przygód z ptakami. Pewnego
dnia na ścieżce ogrodowej znaleziono pisklę szpaka. Przez pół dnia rodzice nie
przylecieli po potomka i moja rodzina umieściła go w specjalnie kupionej klatce i zaczęła
hodować. Ptaszek żył i miał się coraz lepiej. A ponieważ rodzinka zaczynała się do
niego przywiązywać, więc szybko znaleźli fundację zajmującą się podobnymi
wypadkami i oddali ptaszka w dobre ręce, aby potem mógł wrócić na łono natury.
Przez ten tydzień chodziłam codziennie z piesem na długie spacery po wałach Widawy,
podziwiając kępy traw kwitnących różowo, między którymi niebieściła się wyka.
Wchłaniałam zapachy wiosny: kwitnących kwiatów dzikiego bzu, koniczyny, rokitnika.
Bujna wiosenna zieleń od seledynu po soczystą zieleń koiła moje oczy. Piszę "z piesem",
bo dawno temu mała Karolinka, gdy jechaliśmy po szczenię powiedziała
podekscytowana: "będziemy mieli piesa" i tak zostało. Często używam tego określenia,
aby wprowadzić się w dobry nastrój. Spacerując widziałam ludzi uprawiających jogging,
którzy mieli słuchawki na uszach, nieczuli na odgłosy wiosny. A przecież to co wyprawia
wiosną ptactwo, tego się nie da opowiedzieć. Te ćwierkania, stukania, poświsty,
krakania, trele oszałamiają swoją intensywnością i gdy do tego dodać wiosenne wonie,
to wraca się ze spaceru z ogromnym ładunkiem energii, ale i spokoju.
W pobliżu wałów jest wielki prywatny staw, który właściciel ogrodził, zarybił,
zagospodarował przybrzeżne łąki. Można tam łowić ryby na zasadzie złów i wypuść,
więc sporo mężczyzn, często z synkami wędkuje, przekazując im tajniki udanych
połowów. Można urządzić piknik, więc całe rodziny zjeżdżają na zabawę. A ostatnio
właściciel urządził tam saunę. Jest to wielka drewniana beka, położona na boku, zamiast
dna ma drzwi, a obok stoi wielka kadź z zimną wodą, do której się wchodzi po drabince.
Chętnych nie brakuje.
Mając dużo wolnego czasu przeglądnęłam 3 czasopisma dla kobiet. Zastanowiło mnie, że
miesięczniki wydawane są elegancko, na kredowym papierze, mają dużą objętość
(powyżej 200 stron), a kosztują tylko 12,99 zł. Okazało się, że połowa zawartości to
reklamy. I to także takie zakamuflowane, bo np. jedna z celebrytek opowiadała o sobie, a
na koniec polecała "znakomity" kosmetyk i pod tekstem widniało jego zdjęcie. Także
Mateusz Gessler zapytany o marzenia odpowiadając, reklamował przede wszystkim
swoje restauracje. Wywiady z "bogatymi i sławnymi" mają szablonową konstrukcję:
przeżyłam traumę, trudne chwile, ale sobie poradziłam i teraz jest wspaniale, jestem
szczęśliwa. Nuda. Zwierzenia są nieciekawe, bez anegdotek, jakiś sympatycznych
historyjek jakby rozmówcom brakowało poczucia humoru, dystansu, swady oratorskiej.
A może po prostu to dziennikarze są kiepscy ?
Tydzień minął szybko i musiałam wrócić do mojej codzienności, ale czas spędzony w
otoczeniu świeżej, rozwijającej się przyrody, z psem chodzącym za mną krok w krok, dał
mi zapas energii i wiele miłych wspomnień.
Ewa Semków
Dołącz do dyskusji - napisz komentarz
Ewa Radomska 09/06/2024, 16:34
Ach te ptaszki!
Dzisiaj nad ranem urządziły mi taki koncert przy otwartym oknie, że musiałam je zamknąć! Co innego wieczorem kiedy zaczyna się "druga tura"- wtedy z przyjemnością się słucha.
Teraz wszelkie pisma i TV żyją z reklam. Telewizja już tak przesadza, że jest to nieludzkie. Pół godziny czekasz aby zobaczyć program, który akurat chcesz oglądnąć. Forsa, forsa, forsa, a za forsą depresja, depresja, depresja. Takie bezmyślne czasy!
Pozdrawiam
Isabel 09/06/2024, 10:15
Mam wielkie szczęście mieszkać przy wielkim parko-lesie, gdzie przyroda dosłownie przychodzi sama do mnie. Na codzień obserwuję ptaki i ich zachowania, natura jest fascynująca.
Też, nie mogę zrozumieć jak w lesie można biegać ze słuchawkami. Przecież naturalne odgłosy śpiewu ptaków, szum liści to najpiękniejsza, niepowtarzalna i sama w sobie muzyka.
Dziękuję i pozdrawiam.