Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku....

Czy uwierzycie, że do mojej działki zaprowadziła mnie wiewiórka ? Kiedy bowiem stałam oszołomiona nagłym wejściem z ruchliwej ulicy w świat pięknej przyrody, na ścieżkę wybiegła z ogonkiem zadartym do góry wiewiórka! Stanęła na dwóch łapkach naprzeciwko mnie, popatrzyłam mi w oczy swoimi małymi ślepkami po czym odwróciła się i hyc, hyc, hyc zaczęła biec przed siebie! To jakiś znak - pomyślałam, to nie jest ot tak sobie, że nagle wybiega ci na powitanie taki wzruszający rudzielec! To musi coś znaczyć! Zaczęłam jak zahipnotyzowana iść za nią. Wiewiórka biegła przodem, ale od czasu do czasu przystawała oglądając się za siebie jakby sprawdzała czy idę za nią po czym hyc, hyc hyc znowu biegła do przodu.

Aż w końcu zatrzymała się na dłużej. Znów odwróciła się, popatrzyła na mnie, po czym wbiegła przez furtkę do najbliższego ogródka!

To był ogródek przeznaczony dla mnie! Furtka była tylko przymknięta więc każdy mógł wejść co natychmiast zrobiłam. Kiedy tylko postawiłam tam pierwszy krok wiedziałam, że już nigdy z niego nie wyjdę! Był niczyj, porośnięty wybujałą trawą, która nie widziała kosiarki chyba od bardzo dawna, całkiem spora altanka miała ściany, które z kolei nie widziały farby chyba jeszcze dłużej, ławka miała złamane oparcie, ale to wszystko nic w porównaniu z pięknem tego miejsca! Bo w miejscu tym zaraz za płotem rosło 9 dorodnych sosen i jeden górujący nad nimi świerk. Rosły blisko siebie tworząc mały lasek i to w nim właśnie, jak się później okazało, wiewiórka miała swój dom!

Chyba nie muszę wam mówić, że decyzję podjęłam szybciej niż trwa mrugnięcie okiem aby to miejsce było moje! Wszelkie formalności i opłaty, choć nie małe, były dla mnie już tylko samą przyjemnością, jak także doprowadzenie tego miejsca do stanu takiego w jakim powinno być. Trawa została skoszona, altanka pomalowana wewnątrz i na zewnątrz, ławka naprawiona do której doszła druga aby było więcej miejsca do siedzenia, w środku altanki stanął stolik i foteliki, które były mi już w mieszkaniu niepotrzebne, na ścianie zawieszona została półeczka na książki i wieszak na ubrania. Jednym słowem cudo! Kiedy usiadłam szczęśliwa po zakończeniu remontu i urządzeniu altanki aby popatrzeć na moją „posiadłość” poczułam się jak królewna z bajki. I słusznie bo od tej pory zaczęła się właśnie moja bajka i miejsce to nazwałam Bajkowem...

Ewa Radomska /ciąg dalszy nastąpi.../