Styl 50 plus
Love na murze
Walentynki - Dzień Zakochanych, któremu patronuje święty Walenty, już na dobre zadomowiły się w polskiej tradycji
14 lutego wysyłamy sympatiom kartki, wręczamy kwiaty, czerwone serduszka, sympatyczne pluszaki , i wyznajemy sobie uczucia - te najgorętsze rzecz jasna. Ale czy zawsze tak się działo? W Polsce do niedawna 14 luty uchodził za dzień feralny, a imię "Walenty" kojarzono nie z kochaniem (jak np. w Anglii), lecz z ... ciężką chorobą.
Święty Walenty uważany był za patrona chorych na epilepsję, zwaną również chorobą św. Walentego (z niem. : "Waltenstanz"). Stąd pochodzą nasze przysłowia - przekleństwa, takie jak: "bodaj cię św. Walentego niemoc dopadła" lub "a bodajże cię święty Walenty ciskał. Do dziś w niektórych regionach Polski mówi się "do Walka", "a wie go Walenty", "dajże go Walentemu", itd. Jak to się stało, że św. Walenty został opiekunem zakochanych, a pechowy dzień 14 luty, zmienił się w wielkie święto miłości? Otóż większość świętych opiekuje się jednocześnie kilkoma dziedzinami życia, co wiąże się z cudami, jakich dokonywali i dokonują. Być może należy dopatrywać się podobieństwa chorób na tle nerwowym z dolegliwościami, powodowanymi uczuciem jakim jest wielka miłość. Źródła historyczne mówią, że Walenty był biskupem Interamny, czyli dzisiejszej Terni, według innych - lekarzem oraz rzymskim kapłanem. Tak naprawdę, nie jest do końca pewne, kim był i kiedy żył. Data 14 luty jest prawdopodobnie dniem śmierci i przypuszcza się, iż nastąpiło to w roku 269 bądź 270. Biskup poniósł śmierć męczeńską w czasie prześladowań chrześcijan za czasów panowania cesarza Klaudiusza II Gockiego. Skazany został za to, że łamał cesarski zakaz udzielając potajemnie ślubów mężczyznom, którzy odbywali służbę w rzymskich legionach. Cesarz twierdził, że mężczyźni bez zobowiązań chętniej zaciągali się do służby. Kult świętego z Terni rozwinął się na terenie Włoch. Powstało kilka legend na temat "działalności biskupa na rzecz zakochanych", np. że dawał kwiat ze swego ogrodu młodym ludziom, którzy go odwiedzali. Miało to przynosić im szczęście i miłość w małżeństwie. Biskup wyznaczył ponoć jeden dzień w roku, w którym udzielał ślubów. Kolejna z legend głosi, że udzielił ślubu parze - Serpia i Sabino. Dziewczyna była nieuleczalnie chora, zaś młodzieniec kochał ją tak bardzo, że składając przysięgę małżeńską wyraził życzenie, by nie opuścić żony i po śmierci. Biskup, wzruszony siłą uczucia Sabino, w gorącej modlitwie poparł jego prośbę. Zakochani umarli równocześnie, trzymając się za ręce i patrząc sobie w oczy. Kapłan zyskał opinię świętego życzliwego zakochanym, którym błogosławił. Na początku IV wieku w miejscu, które było czczone jako grób świętego papież Juliusz I wybudował bazylikę, w której obecnie rokrocznie 14 lutego odbywają się uroczystości związane z najsłynniejszym obywatelem miasta, świętym Walentym.
Zwyczaj obchodzenia dnia 14 lutego jako dnia zakochanych przywędrował do nas nie tak dawno, ale na pewno już na trwałe. Ma on jednak odmienny charakter niż w USA czy krajach Europy Zachodniej, w których św. Walenty patronuje zakochanym już od XV wieku. To anglosaskie święto cieszy się szczególne poparciem najmłodszych, którzy świętują walentynki myślą i czynem... (vide zdjęcie: mural zakochanego w futbolu i dziewczynie ). Niektórzy buntują się przeciwko obchodzeniu walentynek, jednak wielu daje się ponieść urokowi tego dnia. Na pewno jest to szansa dla wszystkich nieśmiałych.
Tradycja bowiem nakazuje, by serduszka i kartki z życzeniami były anonimowe - podpisane jedynie Twój Walenty albo Twoja Walentynka!
Tekst, zdjęcie - Zofia Górska
Dołącz do dyskusji - napisz komentarz
Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.
Dodaj pierwszy komentarz i bądź motorem nowej dyskusji. Zachęcamy do tego.