ElKis/Sępica

Sępica próbuje…

Co pozostaje tym, których jednak, mimo wszystkich  trudności, do sztuki współczesnej ciągnie?
W pokoleniu 50+ wybrzydzaniom na sztukę współczesną nie ma końca. Bełkot i hochsztaplerka to najłaskawsze określenia. Zatrzymaliśmy się na impresjonistach, których możemy oglądać, bo ich rozumiemy. Ironią losu jest, że oni, tworząc, byli odrzuceni  przez swoich współczesnych – tak kategorycznie i bezlitośnie, jak my odrzucamy artystów współczesnych.

Dawna sztuka dawała nam piękno, a jeśli dawała co innego – na ogół rozumieliśmy, co to jest. Ta dzisiejsza, dając nam to, co daje, daje nam przede wszystkim Artystę - jego myśli(?), emocje(?), poglądy(?), nie bacząc na to, czy jego intencje są dla nas jasne i zrozumiałe. A my  jesteśmy wobec  tej sztuki bezradni. Czujemy się odrzuceni, wzgardzeni, poniżeni. I dlatego w  odwecie, wściekli, plujemy na ich dzieła, na nich, i oświadczamy, że mamy ich w czterech literach. Jak nas nie chcą przytulić, to niech spadają.

Co pozostaje tym, dla których odrzucenie nie jest rozwiązaniem problemu, których jednak, mimo wszystkich  trudności, do tej sztuki ciągnie? A nawet  pociąga ta jej niedopowiedzialność, ten brak  jedynego, ostatecznego znaczenia? Bo nie wierzą, że współczesny artysta nie ma nam do powiedzenia NICZEGO. Że sztuka współczesna nie znaczy NIC.

Mają przed sobą ciężką drogę.
Drogę poszukiwacza, szperacza, w jakimś sensie odkrywcy nawet. Muszą tych sensów SZUKAĆ. Sami.

Można im życzyć, aby na tej drodze spotkali  taką osobę jak Paweł Możdżyński, który cierpliwie ich wysłucha, zrozumie i poprowadzi po tropach, które ich do tych znaczeń przybliżą. Tropach takich, jak zjawisko transgresji, hiperrzeczywistości, kodów kulturowych, prowokacji, itd. Bo odbiór dzisiejszej sztuki  to nie tylko i nie tyle oglądanie jej, to raczej jej  BADANIE, odkrywanie.


Elżbieta Kisielewska
foto: Alicja Kozłowska

PS. Paweł Możdżyński jest doktorem socjologii, absolwentem i pracownikiem Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego. Zajmuje się kulturą współczesną, religijnością i sztukami wizualnymi. Publikuje w pismach socjologicznych i artystycznych, a sumę swoich przemyśleń wydał w książce „Inicjacje i transgresje. Antystrukturalność sztuki XX i XXI wieku w oczach socjologa”. Jest jednym z wykładowców w projekcie „Archipelag pokoleń”, prowadzonym przez  Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”.

Dołącz do dyskusji - napisz komentarz

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi.
Obraźliwe komentarze są blokowane wraz z ich autorami.

  • jula 04/04/2013, 16:47

    Sepico,
    nie zwazaj na to co tu jest pisane, bo znowu utkniesz w tym samym miejscu co palmowy watek.

    O sztuce sie nie rozmawia. Przeciez nikt z nas nie potrafi nawet odroznic fioletu od amarantowego rozu, nie mowiac o jego odcieniach, a co dopiero slynnej i czasami modnej zieleni Veroneza?

    Tu chodzi o jezyk docierania, a nie tego co nowoczesnosc niesie. Ta lamie, lamie tych co potrafia ja odroznic od blefu, ale nigdy tych co jej nie rozumieja. Ci ja odrzucaja, z prostej przyczyny, maja ja w d...

    Temat, ktory zostal poruszony nie jest wart tego co tu jest dodatkowo opisywane. Magiel prosze pan. Jak sie nie wie o czym pisac, to sie pisze bele co.

    Szkoda slow. Autorce nie udalo sie nikogo wciagnac w temat, ktory nawet nie zostal lizniety, ale on kwitnie, jak szczypiorek na wiosne, nawet w takiej posusze, jak jest ta zima.

  • Ewelina19 04/04/2013, 8:10

    Skoro nie widzisz problemy, to go nie masz, jest OK.

  • Justa 03/04/2013, 21:35

    A niby z czym mam miec twoim zdaniem problem...? Nie zgadzam sie po prostu z uogolnieniami ze kazdy,kto nie lubi wspolczesnego malarstwa jest niezainteresowanym abnegatem ogladajacym seriale ,ani tez z oburzeniem Sepicy,ze mozna wspolczesnej sztuki nie lubic,jakby to bylo czyms dyskwalifikujacym, jak i z twierdzeniem,ze jesli ktos takowej nie lubi to znaczy ze jej nie rozumie i na nia psioczy.Jest to tworzenie stereotypow i nie podoba mi sie to,nawet,jesli mialo tylko stanowic kontrastowy wstep dla peanow na czyjas czesc.

  • Ewelina19 03/04/2013, 20:12

    Justo, nikt tu nie mówi o przymusie zachwycania się, jeśli jednak wrzucasz do worka pod nazwą "sztuka współczesna" wszystkie jej przejawy i wszystkich przedstawicieli, to potwierdzasz moją tezę i to Ty masz problem , a nie współcześni artyści. Tak jak słuchając disco polo nie można stwierdzić, że współczesna muzyka do nas nie przemawia, tak też nie wolno tak traktować innych gałęzi sztuk (mam wrażenie, iż określenie "sztuka współczesna" zostało w naszej rozmowie zawężone do sztuk plastycznych).
    Potwierdzają moją opinię także twoje słowa, że nie gardzisz i nie psioczysz - bo jesteś kulturalna. Sępica przesadza wymagając zrozumienia dla sztuki od ludzi prymitywnych i pozbawionych wrażliwości na różne jej przejawy. Ja zrozumiałam, iż autorka chciała pochwalić dr.Możdżyńskiego i pragnąc nawiązać do jego wiedzy i umiejętności dydaktycznych rozpoczęła wypowiedź od przykładów złych reakcji prezentowanych przez prymitywnych ludzi - tu właśnie upatruję przesadę. Szczerze mówiąc, bywając na różnych wystawach sztuki współczesnej (np. w Zachęcie) nigdy nie usłyszałam przywołanych tekstów, bowiem ktoś, kto mógłby formułować takie opinie, nie kupi biletu i nie pójdzie do galerii, tak jak nie spotkamy go także w muzeum. A więc nie ceni sobie obcowania z jakąkolwiek sztuką, nie tylko wspólczesną.
    Sądzę, że już jaśniej wytłumacvzyłam swoje stanowisko.
    Dodam jeszcze, że Andę Rottenberg uwielbiam za jej wiedzę, wrażliwość i umiejętność mówienia o sztuce. Jeszcze raz polecam wspomniany program.

  • Justa 03/04/2013, 14:03

    Ewelino- ty takze troche przesadzasz..Ja naleze do tych,ktorzy sztuka sie interesuja i do muzeow chodze upodobaniem- nie omijam teatrow , wystaw, festiwali filmowych itp -ale sztuka wspolczesna nie przemawia do mnie- bo nie! To kwestia roznorakich indywidualnych priorytetow, odczuc, osobistego poczucia estetyki, subiektywnej niecheci do nazbyt szerokich marginesow interpretacyjnych , itd,itp.Mam prawo do osobistego odbierania sztuki a nie mam obowiazku zachwycac sie czyms tylko dlatego,ze takie sa obecnie trendy.A to ze cos do mnie nie przemawia- wcale nie oznacza ,ze na to psiocze, gardze czy odrzucam- po prostu dopieszczam swoj estetyczny zmysl innym jej rodzajem, bo tak mi bardziej pasuje. I protestuje przeciwko krytykanckiemu szufladkowaniu !

  • Ewelina19 03/04/2013, 9:16

    Chyba trochę Sępico przesadzasz. Przedstawiciele pokolenia 50+, którzy tak jak piszesz "wybrzydzają" na sztukę współczesną, są mało zainteresowani sztuką wogóle ( skupiają sie raczej na sztuce życia serialowych postaci). Nie chodzą do muzeów, teatru, na wystawy i są odporni na wszelkie przejawy sztuki, nie tylko współczesnej. Rozumiem, że zachwycił Sępicę dr Możdżyński, tak jak mnie zachwyca Anda Rottenberg, która pięknie mówi o sztuce, choćby w audycji "Andymateria" - TOK FM, czwartki godz 11:20. - polecam.