ElKis/Sępica
Sępica o jesiennym rozdygotaniu
Bo nie zawsze w człowieku wszystko gra
Przełomy pór roku nie sprzyjają stabilizacji. Pogoda kaprysi, nasze organizmy są rozchwiane. Raz nam za ciepło, raz za zimno. Niby nie jest nam źle, ale przecież nie jest dobrze. Chwiejne mamy myśli, rozbite emocje.
Już tyle lat przyszło nam z tym żyć, a za każdym razem się męczymy. No cóż – mamy prawo, a nawet obowiązek takich wibracji, bo-śmy, jak wiadomo, częścią przyrody, czy ona boska jest, czy materialna – nieistotne. Koń, jaki jest, każdy widzi.
Wiec: co możemy? Poddać się i pokornie przeczekać, zatapiając się w książce albo muzyce na wygodnej kanapce, lub tupnąć i na złość chimerycznej naturze czynnie i stanowczo się jej przeciwstawić, rzucając ciało i umysł w aktywne życie towarzyskie, kulturalne lub sportowe.
Świadomi 50+ wiedzą, że to drugie wyjście jest najsłuszniejsze, najwłaściwsze, najzdrowsze, najskuteczniejsze, najbardziej wskazane, itepe, itede, etcetera.
Ale co robić, gdy wysoce świadoma świadomość ma w nosie najskuteczniejsze wyjścia? Jak na przykład Sępica, która niniejszym właśnie wpadła w taki stan i nie ma najmniejszej siły, by z niego się wykaraskać? Co gorsze – nie ma ona żadnej ochoty na napisanie przyzwoitego tekstu na najbliższy wtorek?
Pozostaje jej jedynie cicha nadzieja, że przyjazny Bliźni poradzi charytatywnie: wrzuć sobie, stareńka (tak się za naszych czasów mówiło, pamiętacie?) na luz. Szkoda nerw. Bo nie zawsze w człowieku wszystko gra. I trza to po prostu spokojnie przeczekać.
Elżbieta Kisielewska
foto: Alicja Kozłowska
PS. NIKE znowu dostarczyła nam kilka cudownych prezentów. Tym razem zatriumfował, po raz pierwszy – esej, autorstwa Marka Bieńczyka, ale wśród finalistów każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli oczywiście nie czyta JEDNEJ książki na dwa lata. Żeby nie było niedopowiedzeń: kocham KONTRUKTYWNĄ krytykę moich Czytelniczek/ ków. Dziękuję!
Już tyle lat przyszło nam z tym żyć, a za każdym razem się męczymy. No cóż – mamy prawo, a nawet obowiązek takich wibracji, bo-śmy, jak wiadomo, częścią przyrody, czy ona boska jest, czy materialna – nieistotne. Koń, jaki jest, każdy widzi.
Wiec: co możemy? Poddać się i pokornie przeczekać, zatapiając się w książce albo muzyce na wygodnej kanapce, lub tupnąć i na złość chimerycznej naturze czynnie i stanowczo się jej przeciwstawić, rzucając ciało i umysł w aktywne życie towarzyskie, kulturalne lub sportowe.
Świadomi 50+ wiedzą, że to drugie wyjście jest najsłuszniejsze, najwłaściwsze, najzdrowsze, najskuteczniejsze, najbardziej wskazane, itepe, itede, etcetera.
Ale co robić, gdy wysoce świadoma świadomość ma w nosie najskuteczniejsze wyjścia? Jak na przykład Sępica, która niniejszym właśnie wpadła w taki stan i nie ma najmniejszej siły, by z niego się wykaraskać? Co gorsze – nie ma ona żadnej ochoty na napisanie przyzwoitego tekstu na najbliższy wtorek?
Pozostaje jej jedynie cicha nadzieja, że przyjazny Bliźni poradzi charytatywnie: wrzuć sobie, stareńka (tak się za naszych czasów mówiło, pamiętacie?) na luz. Szkoda nerw. Bo nie zawsze w człowieku wszystko gra. I trza to po prostu spokojnie przeczekać.
Elżbieta Kisielewska
foto: Alicja Kozłowska
PS. NIKE znowu dostarczyła nam kilka cudownych prezentów. Tym razem zatriumfował, po raz pierwszy – esej, autorstwa Marka Bieńczyka, ale wśród finalistów każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli oczywiście nie czyta JEDNEJ książki na dwa lata. Żeby nie było niedopowiedzeń: kocham KONTRUKTYWNĄ krytykę moich Czytelniczek/ ków. Dziękuję!
Dołącz do dyskusji - napisz komentarz
kama 10/10/2012, 11:40
Masz racje- mylisz sie..;) Poczytaj swoje wpisy a znajdziesz odpowiedz na wszystkie nurtujace cie pytania... zycze milej lektury ! ;)
Wielbiciel 10/10/2012, 11:32
Sępico, czy Kama i Zofia 52 są Twoimi koleżankami?
Nie musisz odpowiadać.
Zastanawiam się, skąd tyle zajadłości. Przecież nikt nikomu nie wchodzi w drogę, nie ma wspólnych interesów, nie widzę zależności. Choć może się mylę, w przypadku spotkania za kasę, o bólach i jego zwalczaniu w pewnej części ciała jedna z pań mocno stała w obronie tego typu spotkań i metod reklamy.
Wielbiciel 09/10/2012, 14:27
Zlosliwcow bezplciowych nam przybywa. Przepraszam, kasliwych uwag. Czy w tym przypadku plec ma jakies znaczenie? Literowki, literatki, szklanki, potem szkla o podwyzszonych objetosciach by calosc zamknac pieciolitrowa butla zdrojowej wody. Ta z pewnoscia nas wypelni.
Woda, wodolejstwo, strumyk, potok, lejnia po murze, wodospad. Postac wody ma tyle swoich stanow, ze wole przymglony, niz strumien o sile wodospadu.
Czy ktos zamawial B O R J O M I ?
kama 09/10/2012, 10:46
Jesienna chandra atakuje- ale my sie nie poddamy.Trzymaj sie,Sepico! Zycie jest przeciez piekne i tylko jedno..! ;) No i grunt to KOTRUKTYWNOSC...;)
Zofia52 09/10/2012, 8:33
Sępico jeszcze kończę inne lektury i już zabieram się za "Saturna" (właśnie dojechał).
Z jesiennymi "zwisami" psychicznymi (i innymi) można się pogodzić - to prawda, ale chyba jednak lepiej powalczyć. Najlepiej w towarzystwie bliskiego człowieka. Zaczął się sezon teatralno-koncertowy, więc ... , a może rundka na rowerku lub choćby spacer po parku ( w ciepłym ubranku, rzecz jasna), a może wieczorne rozmowy przy lampce czerwonego wina (najzdrowszego nie tylko dla ciężarnych, ale też dla stareńkich), a może ... , wszak wiele jest miłych zajęć. Generalną zasadą obowiązującą w tym czasie jest - każdego dnia zrób sobie przyjemność, wszak należy ci (mi) się.
Wielbiciel 09/10/2012, 7:05
Nie lubie wybiegac przed szereg, ale od jakiegos czasu przychodzi mi to z wieksza latwoscia. Powinienem wzorem rotmistrza ustapic pierwszenstwa, choc konno nie przepadam jezdzic, natomiast ten typ zwierza jest mi bliski. Od razu sie przyznam, ze mimo duzej sympatii dla ich wszystkich ras, czuje przed jego sila i wielkoscia respekt. Trzepotanie ich rzes szybko wyglusza te obawy i dotyk okolic pyska miedzy nozdrzami podwojnie rekompensuje odczucia swa delikatnoscia tego miejsca.
Palmy nie moge darowac, bo to najwiekszy kicz, jaki mogl powstac w Warszawie. Ma swoj klimat i niech ten symbol innosci pozostanie, ale miano dziela nigdy nie osiagnie. Sa jeszcze gorsze "dziela" :
http://youtu.be/DSVPYV4bZwI
Nie chodzi o ranking tworzenia top listy, ale o sens. Sepico wynoszac pod niebiosa Palme, niechcacy wchodzisz na te sama sciezke, po ktorej stapala pani Rottenberg. Rozne widzialem belkoty, rzadko kiedy artysci potrafia sie wypowiadac golym slowem, ten link wyraznie jest tego dowodem. Pani autorka tego plastikowego dziela Joanna Rajkowska w jednym z wywiadow wpisala sie w ten sam nurt strzelajacych sobie w kolano wypowiedzia, ze to ma byc symbol upamietniajacy zamieszkujacych Zydow stolice przed wojna. Mysle, gdybys Sepico ten watek probowala rozwinac to okazaloby sie, ze blask kolyszacych sie plastikowych pior szybko pomatowialby.
W calej rozciaglosci zgadzam sie, ze jesienny czas to czas odwiedzania sie i rozmow, chocby po to by wymienic sie wrazeniami ze spotkan z przyroda i lowiskami grzybowymi, ktore mimo woli kazdego klada na kolana, gdy przed oczami objawi sie borowik, jeden, drugi, cala rodzina. Zawsze w takich momentach cos pod czaszka zaczyna lechtac. Nie ma mocnych. Choc szczyka, lamie w wyzszych partiach ciala, schylamy sie, przechodzimy w stan raczkowania, by wyszukac jeszcze jednego. Dzialaja, jak narkotyk, z gory informuje, ze jego dzialanie znam z lektury, to tak jakby mowic o seksie bez jego uprawiania. Jest roznica byc uczestnikiem czy tylko obserwatorem.