ElKis/Sępica
Sępica: O żesz Ty.... Pisio Gągolino!
Pogoda zdestabilizowana. Co rusz osuwamy się w nóg słabniecie, ócz opadanie, gęby rozdzieranie i totalne mózgu wapnienie
Żaden poważny felieton nie wchodzi w rachubę. Jedynie - zjawisko brzydkich wyrazów, na odreagowanie pogodowych anomalii.
Z obserwacji uczestniczącej wynika, że klnie 90% społeczeństwa. Reszta to niemowlęta i małe dzieci, osoby duchowne oraz 50+, określane historycznie jako przyzwoite, itp.
Każdy język na przestrzeni wieków ulega przemianom: wyrazy odchodzą w przeszłość, zmieniają znaczenie, są adaptowane z innych języków.
Wyraz cholera, onegdaj ewidentnie wulgarny i przez osoby delikatne zastępowany słowem cholerka nabrał archaicznego wdzięku i używają go wyłącznie ludzie w podeszłym wieku.
Wyraz dupa oderwał się już od swego desygnatu. Być może dlatego, że w legalnej przestrzeni językowej istniało: wyglądać jak dupa zza krzaka czy też: ależ z niego (tylko rodzaj męski!) dupa. Mnie osobiście o jasna dupa pomaga niewyobrażalnie w wyrażaniu – gdy mam mało czasu - bezkresnego oburzenia lub zdziwienia.
Wyraz k… a drażni ucho 50+ straszliwie. Nie możemy rozumieć, że jest on obecnie stosowany powszechnie na określenie wszelkich emocji oraz zamiast znaków przestankowych: przecinka, kropki, dwukropka, i – niestety! - myślnika. Nam zaś ciągle kojarzy się z zawodem - skądinąd użytecznym, ale bez przesady. I to pomimo znacznego już opatrzenia się nim, szczególnie gdy ma się samochód. No i ta nieszczęsna zbitka spółgłosek rw, groźna, bo bez samogłoski. Horrendum, szczególnie w wykonaniu tzw. byczych karków.
Wyrazów p ….ć i p…. ć też nie są akceptujemy, choć też są powszechne. Kłopot w tym, że trudno nam je oderwać od zakazanych mord spod budy z piwem. A są słyszane dokoła, nawet jako szlachetny sprzeciw wobec niegodnego czynu! I bądź tu mądry lingwistycznie!
Dochodzi do tego, że i my destabilizujemy się językowo, niekiedy też sobie folgując. A na marginesie: znana jest wykształcona, elegancka i wrażliwa pani, która klnie na co dzień, ale robi to z takim wdziękiem, że „kopara opada”.
Osobiście mam kłopoty z amerykańskim słowem fuck, którego kompletnie nie kojarzę z wulgaryzmem. Gdy słyszę brzmienie ‘f ‘ w spółce z brzmieniem ‘a’, kojarzy mi się to wyłącznie z … fruwaniem! W dalekiej, niebieskiej przestrzeni. Ot, taki kwiatek.
A oto inne kwiatki. 30 lat temu wiejski sąsiad znajomych, staruszek czcigodny, w chwilach napięcia klął, wołając: kuzia mać, panie dzieju! Zaś niedawnymi czasy innym znajomym objawiła się „Pisia Gągolina” i to ona właśnie określa obecnie ich stany depresji i złości, a nawet zwyczajnego wkurwienia.
A przed tygodniem nadzwyczaj grzeczna trzyipółletnia, refleksyjna wnusia mego brata po powrocie z przedszkola oświadczyła stanowczo: mamuniu, już nie będę używała brzydkich słów matko boska i pierdolona mać.
Elżbieta Kisielewska
foto: Alicja Kozłowska
PS. Poza wszelkim rygoryzmem językowym znajduje się zjawisko artystki z Teatru Ósmego Dnia. Nie podlega ono żadnym kwalifikacjom estetycznym, jak wrażliwość czy elegancja.
Zdjęcie www.sxc.hu / lumix2004
Z obserwacji uczestniczącej wynika, że klnie 90% społeczeństwa. Reszta to niemowlęta i małe dzieci, osoby duchowne oraz 50+, określane historycznie jako przyzwoite, itp.
Każdy język na przestrzeni wieków ulega przemianom: wyrazy odchodzą w przeszłość, zmieniają znaczenie, są adaptowane z innych języków.
Wyraz cholera, onegdaj ewidentnie wulgarny i przez osoby delikatne zastępowany słowem cholerka nabrał archaicznego wdzięku i używają go wyłącznie ludzie w podeszłym wieku.
Wyraz dupa oderwał się już od swego desygnatu. Być może dlatego, że w legalnej przestrzeni językowej istniało: wyglądać jak dupa zza krzaka czy też: ależ z niego (tylko rodzaj męski!) dupa. Mnie osobiście o jasna dupa pomaga niewyobrażalnie w wyrażaniu – gdy mam mało czasu - bezkresnego oburzenia lub zdziwienia.
Wyraz k… a drażni ucho 50+ straszliwie. Nie możemy rozumieć, że jest on obecnie stosowany powszechnie na określenie wszelkich emocji oraz zamiast znaków przestankowych: przecinka, kropki, dwukropka, i – niestety! - myślnika. Nam zaś ciągle kojarzy się z zawodem - skądinąd użytecznym, ale bez przesady. I to pomimo znacznego już opatrzenia się nim, szczególnie gdy ma się samochód. No i ta nieszczęsna zbitka spółgłosek rw, groźna, bo bez samogłoski. Horrendum, szczególnie w wykonaniu tzw. byczych karków.
Wyrazów p ….ć i p…. ć też nie są akceptujemy, choć też są powszechne. Kłopot w tym, że trudno nam je oderwać od zakazanych mord spod budy z piwem. A są słyszane dokoła, nawet jako szlachetny sprzeciw wobec niegodnego czynu! I bądź tu mądry lingwistycznie!
Dochodzi do tego, że i my destabilizujemy się językowo, niekiedy też sobie folgując. A na marginesie: znana jest wykształcona, elegancka i wrażliwa pani, która klnie na co dzień, ale robi to z takim wdziękiem, że „kopara opada”.
Osobiście mam kłopoty z amerykańskim słowem fuck, którego kompletnie nie kojarzę z wulgaryzmem. Gdy słyszę brzmienie ‘f ‘ w spółce z brzmieniem ‘a’, kojarzy mi się to wyłącznie z … fruwaniem! W dalekiej, niebieskiej przestrzeni. Ot, taki kwiatek.
A oto inne kwiatki. 30 lat temu wiejski sąsiad znajomych, staruszek czcigodny, w chwilach napięcia klął, wołając: kuzia mać, panie dzieju! Zaś niedawnymi czasy innym znajomym objawiła się „Pisia Gągolina” i to ona właśnie określa obecnie ich stany depresji i złości, a nawet zwyczajnego wkurwienia.
A przed tygodniem nadzwyczaj grzeczna trzyipółletnia, refleksyjna wnusia mego brata po powrocie z przedszkola oświadczyła stanowczo: mamuniu, już nie będę używała brzydkich słów matko boska i pierdolona mać.
Elżbieta Kisielewska
foto: Alicja Kozłowska
PS. Poza wszelkim rygoryzmem językowym znajduje się zjawisko artystki z Teatru Ósmego Dnia. Nie podlega ono żadnym kwalifikacjom estetycznym, jak wrażliwość czy elegancja.
Zdjęcie www.sxc.hu / lumix2004
Dołącz do dyskusji - napisz komentarz
jula 30/07/2013, 10:14
aja, podziwiam wytrwalosc, daleko nie zajdziesz (kruki i wrony wokol robia swoje), choc wszystkim co posiadam w pamieci przebywajac na tym portalu to mimo wszystko pod Twoja opinia sie podpisuje, jakbys wyjela mi z ust, więc w temacie zamilknę.
To prawda, teatr rozpowszechnia i ulatwia wdeptywanie slow "groznych" i malo emocjonalnych w nasza totalna degengrolade odczuwania i obcowania z potocznie zwanym pieknem. Wciaz slysze, jak sujki w mojej okolicy rzucaja slowami obrazliwymi. Wciaz ich skrzeczenia nie potrafie zamienic na pozostalosci pamieci bycia w naturze. Wole klekot bocianow, ktory ustal. Obce te nasze bociany sie staly, gdy Gowin szaleje na poboczu urlopowego czasu.
Facet o czerwonych rajstopach i w bialych rekawiczkach, naiwny do bolu, jak to, ze ponizej 50+ to przepasc. Tak samo sie czulam zyjac 30 lat wczesniej, wtedy ci powojenni wciaz nam wmawiali, jak bylo pięknie przed wojna.
To nie prawda, to dzisiaj mozna rozwijac skrzydla, tylko tę szansę mają ci co im ich nikt nie podciął. Takie są prawa pokoleń.
basia 30/07/2013, 9:54
pisałam ze młodzież nie stosuje powszechnie, może więcej niż kiedyś ale taka sytuacja nie wzięła się z kosmosu. Rodzice skupili się na innych celach niż wychowywanie dzieci i inne wartości im przekazują.
aja 29/07/2013, 9:18
Myślę, że każdy wynosi z domu kulturę i wszystko zależy czy się używa takich słów czy nie. Zostaje jeszcze środowisko i media. jeśli dzieci od najmłodszych lat słyszą w teatrze dupa albo jeszcze inne wulgaryzmy, to ta wrażliwość zanika.
basia 28/07/2013, 10:26
nie stosuje powszechnie i nagminnie. a inna sprawa od kogo się nauczyli skoro ci 50+ tacy święci.
Justa 27/07/2013, 22:29
Skoro mlodziez stosuj to slowo powszechnie i nagminnie to chyba wniosek jest prosty...?
basia 27/07/2013, 11:32
a skąd uogólnienie ,że takie słowa nie drażnią obecnych 20 latków?
Justa 26/07/2013, 22:59
Ale tu wcale nie chodzi o wiek, tylko o postepujaca wulgaryzacje jezyka. Skoro obecnych 20 czy 30, latkow k....a nie drazni to gdy osiagną 50 lat- tez ich draznic nie bedzie. A tych,ktorych jeszcze drazni ( dawni 20 a obecni 50- latkowie) juz wtedy nie bedzie. Zreszta - to jest humorystycznie i dowcipnie napisany felietonik a nie jakas statystyczne,szczegolowe opracowanie,wiec autorka moze uzywac sobie dowolnych srodkow wyrazuw 5ym takze uogolnien.
basia 26/07/2013, 20:29
zawsze mnie dziwą taki uogólnienia , mnie też razi słowo k... i wiele innych ale drażniło mnie jak miałam 20 lat, 30 i 50 lat. Bo wiek w nie ma tu żadnego znaczenia
Justa 25/07/2013, 23:49
Otoz to...strzecha zdominowała kulture... Ja akurat naleze do tej grupy 50+,ktora wyraz k...a drazni straszliwie...
aja 25/07/2013, 20:48
Nie przeczytałam dokładnie. Fuck choć jest wulgaryzmem, wcale się autorce tak nie kojarzy.:)
Dziś na wulgaryzmy można się natknąć w przybytkach kultury. Na spektaklach teatralnych słyszałam nieraz. Mnie się to nie podoba, ale innym tak,bo to samo życie podobno. Inaczej rzecz biorąc to strzechy zawędrowały do teatru,a nie kultura zawędrowała pod strzechy parafrazując wieszcza.
basia 25/07/2013, 13:57
"osoby duchowne oraz 50+, określane historycznie jako przyzwoite, itp. "???????????????? straszne uogólnienie
"Wyraz k… a drażni ucho 50+ straszliwie" ciekawe dlaczego odkąd pamiętam było używane i przez 50+ również..
Fuck jest wulgaryzmem.
aja 25/07/2013, 7:39
Ale fajny artykuł! Ja jeszcze słyszałam:" o fak!" i "sacreble". No i nie ma tych wyrażeń dosadniejszych oznaczających męską część ciała odmienianego w rozmaity sposób. i "kurde", które to do końca nie wiem, co ma znaczyć.