Lisa Gutowska
Dama się nie certoli 33
Napisałam na ten temat dziesiątki artykułów i doradzałam w telewizjach śniadaniowych
Wiele lat temu wyszedł w „Książce i Wiedzy” mój tomik felietonów o tej damie, co się nie certoliła, potem jego drugie wydanie oraz ‘Sekretarka z klasą’ i ‘Kobieta z klasą’. Wszystkie o tym jak trzeba się zachowywać w różnych sytuacjach. Napisałam na ten temat dziesiątki artykułów i doradzałam w telewizjach śniadaniowych. A ciągle natykam się na sytuacje, które mnie dziwią, drażnią, złoszczą. Dobrze wiem, że nie wszyscy ludzie, którzy mają za nic innych i zachowują się delikatnie mówić – niewłaściwie, nie znają zasad savoir vivre. Ale i oni, jeśli rozpoznają się w podsuniętym lusterku, może zachcą zmienić swój sposób działania.
Inni być może nigdy nie zastanowili się nad tym co czynią. Daję im szansę.
Lisa Gutowska
Bądź gwiazdą swojego życia
Było tak. Zaczęłam wieczorem oglądać jakiś film. Ale już po dziesięciu minutach, czyli zanim się jeszcze na dobre zaczął – przerwa na reklamy. Nie wyłączam TV i zaczynam coś czytać. Wciąga mnie. Telewizor gra, film znów leci, ale ja czytam i tylko kątem ucha – czy ucho ma kąty?- słyszę, że na ekranie ktoś mówi do kogoś – jesteś przecież gwiazdą swojego życiu.- Wieczór mija. Ale przed snem te słowa do mnie wracają. Czy ja jestem gwiazdą swojego życia? Każde życie jest rodzajem scenariusza. Ale kto ten scenariusz pisze? Ja? W jakim stopniu? Był rodzina, szkoła, studia, ludzie, znów rodzina, dzieci, praca, nawet zawirowania polityczne. To wszystko przecież pisało mój życiowy scenariusz. Dalej pisze. Tacy, którzy wiedzą lepiej, co dla mnie dobre i jakby ich coraz więcej. A kim są widzowie. Dla kogo ten scenariusz? Kogo mam zadowolić? Polityków, którzy tak się troszczą o moje szczęście? Rodzinę? Najbliższe otocznie?
No i jak to jest być gwiazdą? Pytania nie dają mi zasnąć. Ale tylko pozornie są oderwane od rzeczywistości.
To jest moje życie. Tylko moje, jedyne i niepowtarzalne. Czy ja wytyczam swoją drogę? Choćby na tyle, na ile można w różnych zewnętrznych okolicznościach? Czy ciągle ktoś mi coś narzuca, podpowiada, wymaga. Nawet na emeryturze. Niemal z każdym moim krokiem kryje się coś zewnętrznego, nie mojego.
Głupia sprawa. Dwa tygodnie temu zaplanowałam porządki w szafie. Szafa czeka. A ja opiekuję się wnuczką, załatwiam sprawy koleżanki, dogadzam niezdecydowanej szefowej, rzucam wszystko, bo lekarz zmienił datę wizyty. Nie wysypiam się, bo mam sąsiada …….. Przecież ja nawet nie zastanawiam się, co chciałabym robić, tylko robię to, co muszę. Chyba gram w swoim życiu jakiś epizod polegający na przejmowaniu się wszystkim, tylko nie sobą? To inni są ważni, nie ja. I czy naprawę tylko ja nie umiem być gwiazdą w swoim życiu? Bo nie umiem, nie nauczyłam się. Nie wiedziałam, że mogę?
Wiele z nas, pań 50 plus, jest niezamożnych, schorowanych, zmęczonych, samotnych, lub otoczonych wymagającą rodziną. Całkiem opuściły skrzydełka, a ja tu opowiadam o gwiazdorstwie. Tak. Każdy nasz dzień jest naszym dniem. Nie durnego sąsiada, wrednego polityka, paskudnej ekspedientki, czy aroganckiego lekarza. Nawet nie naszych kochanych dzieci. Tylko nasz. I warto odzyskać swoją główną rolę..
W wielu krajach dzieciaki od szkoły uczą się mówić o swoich emocjach, otwarcie wobec rodziców i nauczycieli przedstawiać swoje racje i nie zgadzać się na coś, czego nie chcą. Nasze dzieci mają być przed wszystkim – posłuszne. Dlatego się buntują. Nie pytamy czego chcą, co im się podoba – każemy to i tamto. A one wtedy są niegrzecznie. Nie umieją inaczej. I my nie umiemy. Nie umiemy zastanawiać się serio, czego naprawdę chcemy. I jak to osiągnąć. Co robić, gdy coś nie idzie. Jak się upominać o swoje. Jak bez wyrzutów sumienia stawiać siebie na pierwszym miejscu. Bez poczucia winy. Bez przekonania, że grzeczna dziewczynka przede wszystkim myśli o innych. Przecież to bzdura. Od tego są świeci. Przyzwoity człowiek nikogo nie krzywdzi. Ale siebie też nie. Jestem miła dla innych, ale nie wtedy, gdy to jest przeciw mnie. Wtedy muszę umieć powiedzieć –hola.
W dorosłym życiu wielu rzeczy nie da się już zmienić. Ale trochę da się uratować. Lubisz wstawać wcześnie rano? Kiedy wszyscy jeszcze śpią. Jest tak cicho. Cały świat jest tylko dla ciebie. Dobra chwila, żeby zagrać główną rolę. Robić tylko to, co lubisz. Mieć jakiś swój poranny rytuał, który wprowadzi cię łagodnie w dzień. Twoja filiżanka, twoje ziółka, czy herbata. Twoje miejsce przy oknie. I poczucie, że teraz ty decydujesz. Jeśli już poczujesz się świetnie o poranku, pomyśl o dalszym dniu. Co TY chcesz robić? Co musisz, a z czego możesz zrezygnować? I niech to będzie z rozmachem, ładnie. Nawet, jeśli Twój plan, to wizyta w przychodni i w bibliotece. Wszystko masz przygotowane, jesteś ślicznie ubrana, Idziesz w świat Moja Gwiazdo. W swoje życie. A potem odpoczniesz. Równie ładnie i tak jak naprawdę lubisz. Popatrz na siebie z boku. Jak się komponujesz w swoim życiu. Nawet, gdy sprzątasz, gotujesz, wynosisz śmiecie. Może coś warto zmienić. Postawić suchy bukiet. Pozbyć się tego rozciągniętego swetra. Powiesić zdjęcie w ramce. Zrobić na drutach ładną narzutę na fotel. Jesteś też scenografem, kostiumologiem. Najlepszym.
I to co najtrudniejsze – musisz w swojej roli mówionej wyćwiczyć słówko – nie. Ładnym głosem, uroczo, słodko, ale zdecydowanie – nie. Bez zbędnego tłumaczenia. Po prostu – nie.
Potem zaczniesz używać innych słów – mam ochotę, to mi sprawia, tamto nie sprawia przyjemności.- I też najładniejszym głosem. Poćwicz ładne pozy. Nie oszczędzaj najlepszych ciuchów, noś je. Nawet, gdy jesteś sama. Gwiazdy tak robią.
Za każdym razem, gdy nie wiesz co robić, wahasz się – pomyśl – co zrobiłaby inna gwiazda na twoim miejscu. Na pewno zmyłaby makijaż, bo to ważne dla cery. Ale, czy poszłaby na spacer z Franią? Frania jest taka nudna i ciągle ma wszystko za złe. Przyjemniej będzie poczytać, albo zrobić sobie boską kąpiel. Gwiazdy się rozpieszczają. To nic, że ta, czy inna kumcia trochę poplotkuje. Mąż popatrzy znacząco. Dzieci zrobią minę. Nieprzyzwyczajeni do kontaktu z gwiazdą. I lepiej niech się szybko przyzwyczają. Bo gwiazda mówi – chcę na urodziny dostać białe róże. Ona nie pyta, czy dostanie jakieś kwiaty. Ona mówi – chcę białe róże. I najczęściej dostaje. Ona mówi – dziś będzie makaron z kapustą i grzybami, bo nie mam czasu lepić pierogów. Idę na gimnastykę. Albo nawet – nie mam nastroju na takie prozaiczne rzeczy. I co? Rodzina z dumą opowiada – ta nasza mama, to taka niezwykła osoba. Czy ktoś mówi z dumą – ta nasz mama, to taki pracuś, wszystko można na nią zwalić?
Tylko ostrzegam – bycie gwiazda walce nie jest takie łatwe. Wcale nie polega na ponurym leżeniu na kanapie. To ekscytujące zajęcia, ale wymagające pomyślunku, pracy, dbania o siebie, wymyślania siebie na co dzień.
Spróbujcie pobyć gwiazdą. Ja też próbuję. Sąsiadki szepczą, a ja na wieczorny spacer z psem otulam się tym zwiewnym liliowym szalem. Czuję się w jakoś tak inaczej, poetycznie. I to jest miłe. Chyba lubię być gwiazdą.
.
Inni być może nigdy nie zastanowili się nad tym co czynią. Daję im szansę.
Lisa Gutowska
Bądź gwiazdą swojego życia
Było tak. Zaczęłam wieczorem oglądać jakiś film. Ale już po dziesięciu minutach, czyli zanim się jeszcze na dobre zaczął – przerwa na reklamy. Nie wyłączam TV i zaczynam coś czytać. Wciąga mnie. Telewizor gra, film znów leci, ale ja czytam i tylko kątem ucha – czy ucho ma kąty?- słyszę, że na ekranie ktoś mówi do kogoś – jesteś przecież gwiazdą swojego życiu.- Wieczór mija. Ale przed snem te słowa do mnie wracają. Czy ja jestem gwiazdą swojego życia? Każde życie jest rodzajem scenariusza. Ale kto ten scenariusz pisze? Ja? W jakim stopniu? Był rodzina, szkoła, studia, ludzie, znów rodzina, dzieci, praca, nawet zawirowania polityczne. To wszystko przecież pisało mój życiowy scenariusz. Dalej pisze. Tacy, którzy wiedzą lepiej, co dla mnie dobre i jakby ich coraz więcej. A kim są widzowie. Dla kogo ten scenariusz? Kogo mam zadowolić? Polityków, którzy tak się troszczą o moje szczęście? Rodzinę? Najbliższe otocznie?
No i jak to jest być gwiazdą? Pytania nie dają mi zasnąć. Ale tylko pozornie są oderwane od rzeczywistości.
To jest moje życie. Tylko moje, jedyne i niepowtarzalne. Czy ja wytyczam swoją drogę? Choćby na tyle, na ile można w różnych zewnętrznych okolicznościach? Czy ciągle ktoś mi coś narzuca, podpowiada, wymaga. Nawet na emeryturze. Niemal z każdym moim krokiem kryje się coś zewnętrznego, nie mojego.
Głupia sprawa. Dwa tygodnie temu zaplanowałam porządki w szafie. Szafa czeka. A ja opiekuję się wnuczką, załatwiam sprawy koleżanki, dogadzam niezdecydowanej szefowej, rzucam wszystko, bo lekarz zmienił datę wizyty. Nie wysypiam się, bo mam sąsiada …….. Przecież ja nawet nie zastanawiam się, co chciałabym robić, tylko robię to, co muszę. Chyba gram w swoim życiu jakiś epizod polegający na przejmowaniu się wszystkim, tylko nie sobą? To inni są ważni, nie ja. I czy naprawę tylko ja nie umiem być gwiazdą w swoim życiu? Bo nie umiem, nie nauczyłam się. Nie wiedziałam, że mogę?
Wiele z nas, pań 50 plus, jest niezamożnych, schorowanych, zmęczonych, samotnych, lub otoczonych wymagającą rodziną. Całkiem opuściły skrzydełka, a ja tu opowiadam o gwiazdorstwie. Tak. Każdy nasz dzień jest naszym dniem. Nie durnego sąsiada, wrednego polityka, paskudnej ekspedientki, czy aroganckiego lekarza. Nawet nie naszych kochanych dzieci. Tylko nasz. I warto odzyskać swoją główną rolę..
W wielu krajach dzieciaki od szkoły uczą się mówić o swoich emocjach, otwarcie wobec rodziców i nauczycieli przedstawiać swoje racje i nie zgadzać się na coś, czego nie chcą. Nasze dzieci mają być przed wszystkim – posłuszne. Dlatego się buntują. Nie pytamy czego chcą, co im się podoba – każemy to i tamto. A one wtedy są niegrzecznie. Nie umieją inaczej. I my nie umiemy. Nie umiemy zastanawiać się serio, czego naprawdę chcemy. I jak to osiągnąć. Co robić, gdy coś nie idzie. Jak się upominać o swoje. Jak bez wyrzutów sumienia stawiać siebie na pierwszym miejscu. Bez poczucia winy. Bez przekonania, że grzeczna dziewczynka przede wszystkim myśli o innych. Przecież to bzdura. Od tego są świeci. Przyzwoity człowiek nikogo nie krzywdzi. Ale siebie też nie. Jestem miła dla innych, ale nie wtedy, gdy to jest przeciw mnie. Wtedy muszę umieć powiedzieć –hola.
W dorosłym życiu wielu rzeczy nie da się już zmienić. Ale trochę da się uratować. Lubisz wstawać wcześnie rano? Kiedy wszyscy jeszcze śpią. Jest tak cicho. Cały świat jest tylko dla ciebie. Dobra chwila, żeby zagrać główną rolę. Robić tylko to, co lubisz. Mieć jakiś swój poranny rytuał, który wprowadzi cię łagodnie w dzień. Twoja filiżanka, twoje ziółka, czy herbata. Twoje miejsce przy oknie. I poczucie, że teraz ty decydujesz. Jeśli już poczujesz się świetnie o poranku, pomyśl o dalszym dniu. Co TY chcesz robić? Co musisz, a z czego możesz zrezygnować? I niech to będzie z rozmachem, ładnie. Nawet, jeśli Twój plan, to wizyta w przychodni i w bibliotece. Wszystko masz przygotowane, jesteś ślicznie ubrana, Idziesz w świat Moja Gwiazdo. W swoje życie. A potem odpoczniesz. Równie ładnie i tak jak naprawdę lubisz. Popatrz na siebie z boku. Jak się komponujesz w swoim życiu. Nawet, gdy sprzątasz, gotujesz, wynosisz śmiecie. Może coś warto zmienić. Postawić suchy bukiet. Pozbyć się tego rozciągniętego swetra. Powiesić zdjęcie w ramce. Zrobić na drutach ładną narzutę na fotel. Jesteś też scenografem, kostiumologiem. Najlepszym.
I to co najtrudniejsze – musisz w swojej roli mówionej wyćwiczyć słówko – nie. Ładnym głosem, uroczo, słodko, ale zdecydowanie – nie. Bez zbędnego tłumaczenia. Po prostu – nie.
Potem zaczniesz używać innych słów – mam ochotę, to mi sprawia, tamto nie sprawia przyjemności.- I też najładniejszym głosem. Poćwicz ładne pozy. Nie oszczędzaj najlepszych ciuchów, noś je. Nawet, gdy jesteś sama. Gwiazdy tak robią.
Za każdym razem, gdy nie wiesz co robić, wahasz się – pomyśl – co zrobiłaby inna gwiazda na twoim miejscu. Na pewno zmyłaby makijaż, bo to ważne dla cery. Ale, czy poszłaby na spacer z Franią? Frania jest taka nudna i ciągle ma wszystko za złe. Przyjemniej będzie poczytać, albo zrobić sobie boską kąpiel. Gwiazdy się rozpieszczają. To nic, że ta, czy inna kumcia trochę poplotkuje. Mąż popatrzy znacząco. Dzieci zrobią minę. Nieprzyzwyczajeni do kontaktu z gwiazdą. I lepiej niech się szybko przyzwyczają. Bo gwiazda mówi – chcę na urodziny dostać białe róże. Ona nie pyta, czy dostanie jakieś kwiaty. Ona mówi – chcę białe róże. I najczęściej dostaje. Ona mówi – dziś będzie makaron z kapustą i grzybami, bo nie mam czasu lepić pierogów. Idę na gimnastykę. Albo nawet – nie mam nastroju na takie prozaiczne rzeczy. I co? Rodzina z dumą opowiada – ta nasza mama, to taka niezwykła osoba. Czy ktoś mówi z dumą – ta nasz mama, to taki pracuś, wszystko można na nią zwalić?
Tylko ostrzegam – bycie gwiazda walce nie jest takie łatwe. Wcale nie polega na ponurym leżeniu na kanapie. To ekscytujące zajęcia, ale wymagające pomyślunku, pracy, dbania o siebie, wymyślania siebie na co dzień.
Spróbujcie pobyć gwiazdą. Ja też próbuję. Sąsiadki szepczą, a ja na wieczorny spacer z psem otulam się tym zwiewnym liliowym szalem. Czuję się w jakoś tak inaczej, poetycznie. I to jest miłe. Chyba lubię być gwiazdą.
.
Dołącz do dyskusji - napisz komentarz
Bea 18/09/2016, 12:12
Pozytywny egoizm to właśnie asertywnosc
stara kobieta 18/09/2016, 9:37
Asertywnośc jest juz passe teraz króluje pozytywny egoizm, co dalej?